Za nami kolejna odsłona wymiany z Belgradem. Jak zwykle na początku jedna wielka niewiadoma, kto to będzie, jakie charaktery, oczekiwania, wymagania…? Facebook owszem pomaga, ale przecież kontakt na żywo i wspólne mieszkanie to już zupełnie inna sprawa.
A potem nadszedł oczekiwany dzień przyjazdu, godzina 16.30 i wszystko stało się jasne. Tak jak poprzednim razem, sympatyczni ludzie, chętni do współpracy, radośni i uśmiechnięci mimo całego dnia spędzonego w podróży. Już po jednym dniu wiadomo było, że pięć dni to za mało, a jeszcze tyle się działo: muzea, zwiedzanie Rynku i Ostrowa Tumskiego, wspólne lekcje, Afrykarium, Aquapark, wycieczka na Ślężę, ognisko z kiełbaskami, a dla niektórych jeszcze i Kraków ze smokiem wawelskim na deser. W tym całym poznawczym galimatiasie próbowaliśmy znaleźć czas na indywidualne spotkania i tzw. alternatywne spędzanie wolnego czasu, niezależnie od opiekunów i rodziców. I udało się. Efekt? Nowe przyjaźnie i kalendarz wakacyjny wypełniony nowymi terminami spotkań i imprez zarówno w Serbii jak i Polsce. Wielkimi literami zapisane w nim został między innymi wrzesień – nasza rewizyta w Belgradzie. Zatem czekamy z niecierpliwością…
Katarzyna Cieplińska-Olejnik