Tym razem my w Belgradzie we wrześniu w nowym roku szkolnym. A oto nasze reminiscencje…
Wymiana z Serbią
Wielu z nas ma często różne obawy i zahamowania przed poznawaniem czegoś nowego, przeżyciem nowej przygody. Ja sam nie byłem pewien, czy chcę uczestniczyć w tej wymianie. Ostatecznie, za namową nauczycieli i kolegów zgłosiłem się, czego nie żałuje. Okazało się, że ludzie, których gościliśmy u siebie w kwietniu, są bardzo przyjaźni, świetnie się ze sobą dogadywaliśmy i przede wszystkim czuliśmy, że jest to początek znajomości na wiele lat. Po wizycie naszych przyjaciół we Wrocławiu z podekscytowaniem czekaliśmy na wyjazd do Belgradu.
W moim odczuciu ta wymiana to jedna z najlepszych rzeczy w życiu, jaka mnie dotychczas spotkała. Nie potrafię ująć w słowa wszystkiego, co łączy się z tym wyjazdem, ponieważ jest to zbyt trudne. Towarzyszyło temu wszystkiemu pełno emocji, radości, nowych przeżyć. Nie mogę sobie wyobrazić jak teraz wyglądałoby moje codzienne życie bez ludzi, których poznałem, z którymi się tak bardzo zaprzyjaźniłem. Każdego dnia poświęcam chwilę by porozmawiać z przyjaciółmi z Serbii przez Facebooka. Nie można również nie wspomnieć że poznałem też innych ludzi w mojej szkole, którzy są mi teraz bardzo bliscy. Wraz z nimi zakupiliśmy już bilety lotnicze i wybieramy się do Belgradu na ferie zimowe i już dziś wiem, że to będzie wspaniały czas.
Chciałbym zachęcić gorąco wszystkich do korzystania z takich rzeczy jak wymiany szkolne. Nowe kontakty, nowe miejsca, historie, kultura, przyjaźnie, emocje i uczucia – to wszystko jest na wyciągnięcie ręki. Nie ograniczajmy się stereotypami, strachem przed czymś nowym, nieznanym, bo wystarczy odrobina dobrych chęci, by przeżyć coś, co będziemy wspominać z uśmiechem na ustach do końca życia. Nie sposób jest napisać tutaj o wszystkim co nas spotkało, trzeba to przeżyć samemu, do czego jeszcze raz gorąco wszystkich zachęcam.
Nasza rewizyta miała miejsce w dniach 19.09 – 25.09. Z góry założyliśmy, że chcemy spędzić jak najwięcej czasu w mieście wraz z przyjaciółmi, cieszyć się naszą tam obecnością i ciekawie spędzić czas. Już pierwszej nocy, kiedy spotkaliśmy się z serbską grupą, postanowiłem zobaczyć jak wygląda miasto o tej porze i poznać uroki jego nocnego życia. Wielkim zaskoczeniem było dla nas ilość restauracji i sklepów otwarta całodobowo oraz praktycznie całodobowe kursy autobusów, których była niezliczona ilość.
Pierwszego dnia mieliśmy w planie zwiedzanie domu serbskiego księcia Milosa Obrenovica oraz Muzeum kultury i sztuki afrykańskiej. Zobaczyliśmy wiele niesamowitych obrazów i eksponatów. Ponieważ pierwszy dzień naszej wizyty to była niedziela, nauczyciele zgodzili się, żeby reszta dnia była do naszej dyspozycji. Ruszyliśmy więc w poszukiwaniu dogodnego miejsca, by coś zjeść oraz obejrzeć mecz serbskiej reprezentacji w koszykówce.
Kuchnia serbska jest przepyszna, składa się w głównej mierze z różnych mięs i dobieranych do niego przypraw. W Belgradzie na każdym kroku można było zjeść w ulicznych fastfoodach. Jednak nie były to restauracje typu KFC lub McDonalds, w każdej z nich serwowane były dania typowo serbskie, przede wszystkim ciavapi – wielki kawałek przyprawionego dowolnie według naszego uznania mięsa w bułce. Wieczorem wybraliśmy się na spacer i spędziliśmy czas na wzgórzu, siedząc i podziwiając piękny widok oświetlonego nocą Belgradu.
W poniedziałek zaplanowane zostały lekcje w szkole. Historia, na której dowiedzieliśmy się kilku faktów z historii Serbii, geografia, podczas której dowiedzieliśmy się podstawowych informacji geograficznych dotyczących kraju oraz lekcja języka serbskiego. Szkoła zrobiła na nas dobre wrażenie, wszyscy byli dla nas życzliwi i podchodzili do nas, żeby się zapoznać i porozmawiać. Później czekała nas wycieczka piętrowym autobusem, z którego podziwialiśmy miasto i mogliśmy wysłuchać części jego historii opowiadanej przez przewodnika.
Wieczorem wybraliśmy się do kafany. Kafana to miejsce, w którym płaci się jednorazowo za wejście i można bawić się, jeść i pić ile dusza zapragnie. Istnieje również drugi rodzaj kafany, jest to miejsce, do którego idziemy głównie z zamiarem zjedzenia czegoś, innymi słowy restauracja. Wejście do kafany kosztuje od 15 do 30 dinarów. Ponieważ 1 złoty to 30 dinarów to bawiliśmy się praktycznie za darmo.
We wtorek pojechaliśmy do Nowego Sadu. Jest to przepiękna miejscowość położona w północnej części kraju, zwiedziliśmy starą część miasta oraz zabytkowy rynek. Byliśmy również na starej fortecy, z której roztaczał się piękny widok na całe miasto.
W środę również uczestniczyliśmy w zajęciach lekcyjnych, tym razem z wiedzy o społeczeństwie, matematyki i języka angielskiego. Na każdej z tych lekcji mieliśmy sposobność by porozmawiać z kimś nowym podczas pracy w grupach, do których byliśmy przydzieleni. Po zakończeniu zajęć udaliśmy się na obserwatorium, by obejrzeć panoramę Belgradu. Wieczorem obejrzeliśmy sztukę przygotowaną w języku niemieckim przez serbskich uczniów.
W czwartek, przedostatniego dnia naszej wizyty pojechaliśmy na wycieczkę do Kragujevaca. Zwiedziliśmy tam zabytkową część miasta, piękną, bogato zdobioną cerkiew oraz gimnazjum mające ponad 100 lat. Następnie wsiedliśmy do autokaru i pojechaliśmy do rezerwatu górskiego, gdzie odbyliśmy długi spacer w pięknym otoczeniu. Schodząc z góry weszliśmy do zabytkowej kaplicy prawosławnej. Zostaliśmy również zaproszeni na obiad do pobliskiej, tradycyjnej kafany, gdzie spróbowaliśmy po raz kolejny dziesiątek pysznych, tradycyjnych serbskich dań. Byliśmy dość zmęczeni po dniu pełnym wrażeń i zwiedzania, ale postanowiliśmy że ostatniej nocy również udamy się do miasta. Nasze plany jednak pokrzyżowała burza. W prawdzie pogoda dopisywała nam przez cały pobyt, ale i tak byliśmy rozczarowani tym, że nie spędzimy tej nocy wspólnie.
Piątek był dniem pożegnania. Spotkaliśmy się wszyscy razem w szkole by porozmawiać o czasie spędzonym wspólnie i naszych wrażeniach. Zaprzyjaźniliśmy się również z ludźmi z Niemiec, którzy również byli w tym czasie na wymianie w Belgradzie. Było nam bardzo ciężko się pożegnać. Mogę śmiało powiedzieć, że zżyliśmy się ze sobą i tak dobrze nam się razem mieszkało i spędzało czas, że tym bardziej ciężko było wrócić do domu.
Co uczniowie lubią najbardziej po wakacjach? Kolejne wakacje! Szczęśliwym trafem dziewięciu uczniom z naszej szkoły udało się to zrealizować. W połowie września polecieliśmy wraz z Panią M. Połch i K. Cieplińską na tydzień do Serbii na rewizytę do uczniów z Belgradu. Było nam o wiele łatwiej niż za pierwszym razem, kiedy to oni byli w Polsce. Każdy z nas się znał, ze swoimi „gospodarzem” ,utrzymywaliśmy kontakt przez całe wakacje ,więc tak naprawdę jechaliśmy jak do starych znajomych. Mimo późnej pory i długiej podróży podczas powitania dostaliśmy przypływ energii i ciężko było zasnąć pierwszej nocy. Kolejny dzień , jak to przystało na niedzielę ,był wolny i przeznaczony na czas z rodzinami. Większość z nas tego właśnie dnia spróbowała po raz pierwszy tradycyjnych serbskich dań. W planie na kolejne dni były między innymi lekcje matematyki, serbskiego ,angielskiego ,geografii, historii oraz socjologii. Oprócz tego wycieczka autobusem bez dachu po Belgardzie, Kalemegdan oraz wiele ważnych miejsc ,które były naprawdę przepiękne. Dwa dni poświęciliśmy na poznanie nie tylko stolicy tego bałkańskiego państwa. Odwiedziliśmy Novi Sad i Kragujevac . Pierwsze miasto określone mianem jako „serbskich Aten , drugie to ważny ośrodek historyczny dla Serbów. Wszystkie razem spędzony chwilę były warte trudności z językiem ,podróży, zmęczenia. Jesteśmy bogatsi o nowe wspomnienia ,ale chyba najbardziej każdemu z nas zapadło w pamięci jedno popołudnie. Spędziliśmy je kilka kilometrów od Kragujevac w gospodzie. Zmęczeni wchodzeniem na szczyt najwyższej góry w regionie ,odpoczynek przy jedzeniu był naszym marzeniem. Lecz nie był to tylko posiłek . Spędziliśmy tam 3 godziny, jedząc, rozmawiając, a nawet tańczyliśmy na ulicy! Atmosfera była wspaniała. Każdy dobrze się bawił i nie chciał wracać do domu. Najedzeni i szczęśliwi weszliśmy do autokaru gdzie cudowny wieczór nadal trwał. Nikt nie myślał o zmęczeniu. Niestety kolejny dzień to czas pożegnania. Baliśmy się tego dnia okropnie i nikt nie chciał żeby on nadszedł. Podczas pożegnania w szkole płakał dosłownie każdy. Mówiliśmy o przeżyciach ,o tym co zapadnie nam w pamięci oraz czego się nauczyliśmy z historii, lekcji w których uczestniczyliśmy. Wpadliśmy w melancholię ,wiedząc , że zaraz nadejdzie czas rozstania. Ciężko było się z tym pogodzić. Chcieliśmy zostać ,nie ze względu ,że mamy wolne od szkoły, ale ze względu na przyjaciół których zdobyliśmy i których zostawiamy tak daleko od siebie. Mimo barier językowych ,dużej odległości poznaliśmy cudownych ludzi ,bardzo nam bliskich i naprawdę przywiązaliśmy się do nich. Nie było łatwo opuścić Belgrad ,ale musiało to nastąpić. Przez kolejne godziny podróży ciągle któreś z nas przywoływało wspomnienia i to pokazuje jak bardzo ta podróż była ważna i jaki wywarła na nas wrażenie. Przygoda ,którą zapamiętamy do końca życia, choć myślę ,że spotkamy się jeszcze z naszymi przyjaciółmi z Serbii, bo warto pielęgnować tę przyjaźń. Życzę każdemu takich wspomnień i tak niezwykle spędzonego czasu.